W kampanii prezydenckiej, w której kwestie rolnictwa odgrywają coraz większą rolę, padła mocna deklaracja. Karol Nawrocki zapowiedział, że chce zorganizować ogólnokrajowe referendum w sprawie Zielonego Ładu. Odwołując się do art. 125 Konstytucji, podkreślił, że Polacy powinni zdecydować, czy chcą wdrażania polityki klimatyczno-rolnej Unii Europejskiej. Tyle że – jak zauważył Stefan Krajewski, minister rolnictwa z PSL – konsekwencje takiej decyzji mogłyby być bardziej bolesne niż się wydaje.
Krajewski: „Czy pan prezydent wie, ile pieniędzy możemy odrzucić?”
W rozmowie z Grzegorzem Kępką, Krajewski nie przebierał w słowach. – Czy pan prezydent wie, ile pieniędzy możemy odrzucić w ramach takiego referendum? – pytał retorycznie, dodając, że Zielony Ład, mimo kontrowersyjnych zapisów, przynosi polskim rolnikom realne pieniądze. Mowa m.in. o dopłatach do ekoschematów – działań środowiskowo-klimatycznych, z których rolnicy korzystają, by uzupełnić podstawowe (niskie) płatności bezpośrednie.
Wśród tych działań są m.in. utrzymywanie miedz, oczek wodnych, zadrzewień czy skrócone okresy utrzymywania okrywy zielonej. – To nie są pomysły z kosmosu, tylko elementy, za które rolnicy dostają konkretne wsparcie – zaznaczał minister. I dodawał: – Z części zapisów Zielonego Ładu się nie zgadzaliśmy, dlatego je zmieniamy. To nie jest rewolucja, tylko korekta kursu.
Wypowiedzi Krajewskiego można odczytać jako próbę zbalansowania racji – z jednej strony wsłuchania się w głos rolników, z drugiej – utrzymania unijnych pieniędzy.
Jak polscy rolnicy widzą Zielony Ład?
Według badania CBOS z maja 2024 roku – zrealizowanego w formie ankiety telefonicznej – tylko 4 % rolników kojarzy Europejski Zielony Ład pozytywnie, podczas gdy aż 84 % deklaruje skojarzenia negatywne, a 12 % pozostaje neutralna. Przy założeniu ok. 1,3 mln gospodarstw rolnych działających w Polsce, daje to szacunkowo nie więcej niż 50–60 tys. osób, które sprzyjają Zielonemu Ładowi. To pokazuje, że w środowisku wiejskim jego realne poparcie jest znikome.
Trudno o bardziej jednoznaczny sygnał – Zielony Ład na polskiej wsi nie tylko nie kiełkuje, ale wręcz trafia na jałową glebę. Gdy 96% rolników nie widzi w nim ani plonów, ani perspektyw, to znak, że unijne idee muszą zostać przetłumaczone z języka Brukseli na mowę codziennych trosk polskiej wsi. Inaczej ten projekt pozostanie czymś w rodzaju ekologicznej broszury – ładnej, ale zbyt odległej od realiów.
Justyna Walewska

