Przez lata uważano ją za wymarłą w Polsce, ale teraz znów zaczyna być widoczna w różnych częściach kraju. Mowa o czarnej pszczole, czyli zadrzechni fioletowej – dużym, samotniczym gatunku zapylacza, który zyskuje coraz więcej przestrzeni do życia dzięki ocieplającemu się klimatowi i zmianom w środowisku naturalnym.
Gatunek, który zniknął, ale nie na zawsze
Jeszcze w 2004 roku zadrzechnia fioletowa była wpisana na listę owadów, które w Polsce prawdopodobnie wymarły. Przez dekady nie widziano jej niemal nigdzie. Jednak w ostatnich latach sytuacja się zmieniła – pszczoła pojawiła się ponownie m.in. we Wrocławiu, w Bieszczadach, Puszczy Białowieskiej i Małopolsce.
Ten powrót to z jednej strony dobra wiadomość, bo czarna pszczoła jest pożyteczna i objęta ochroną, ale z drugiej strony to także sygnał, że zmiany klimatyczne są już wyraźnie widoczne w naszym ekosystemie.
Dlaczego czarna pszczoła wraca?
Eksperci wskazują trzy główne powody:
- Ocieplenie klimatu – to owad ciepłolubny, który wcześniej nie był w stanie przetrwać polskich zim. Teraz, gdy zimy są łagodniejsze, może żyć i rozwijać się w naszym kraju.
- Więcej martwego drewna – zadrzechnia fioletowa drąży swoje gniazda w starym, próchniejącym drewnie. Coraz częściej zostawia się w parkach czy lasach martwe drzewa, co tworzy dla niej idealne warunki.
- Naturalna ekspansja i przypadkowy transport – niektóre osobniki mogą przemieszczać się wraz z materiałami drzewnymi, co ułatwia zasiedlanie nowych terenów.
Jak wygląda czarna pszczoła?
To jeden z największych zapylaczy w Polsce – samica może mieć nawet 3,5 cm długości. Ciało ma czarne i błyszczące, a skrzydła mienią się na fioletowo. W przeciwieństwie do pszczół miodnych, nie tworzy rojów – żyje samotnie. Jest bardzo spokojna i niegroźna dla ludzi. Żądło mają tylko samice, ale używają go tylko w obronie.
Czy trzeba się jej bać?
Nie – mimo swoich rozmiarów, czarna pszczoła nie jest agresywna. Nie atakuje ludzi i raczej unika kontaktu. Jej obecność to znak, że środowisko wokół jest bogate i zróżnicowane – a to dobre wieści dla innych owadów i całego ekosystemu.
Co to oznacza dla przyrody?
Pojawienie się zadrzechni fioletowej to sygnał, że w Polsce następują poważne zmiany klimatyczne i środowiskowe. Ocieplenie sprzyja gatunkom, które wcześniej nie mogły u nas przetrwać. Jednocześnie jej obecność pokazuje, że działania na rzecz ochrony przyrody – jak pozostawianie martwych drzew – mają sens.

