Jeszcze kilkanaście lat temu wiatraki kojarzyły się głównie z holenderskimi krajobrazami i romantycznym obrazem wsi. Dziś, gdy mówimy o turbinach wiatrowych, myślimy o zielonej energii, która ma chronić klimat i zapewniać niezależność energetyczną. Coraz częściej wiatraki pojawiają się również na polskich polach. Czy to rzeczywiście korzystne dla rolnictwa, czy raczej inwestycja, która niesie więcej ryzyka niż pożytku?
Kontrowersje wokół ustawy wiatrakowej są dobrym momentem, by zastanowić się, jak energia pozyskiwana z wiatraków ma się do rolnictwa. Rolnictwo od zawsze musiało dostosowywać się do zmian otoczenia – ekonomicznych, społecznych i środowiskowych. Dziś jednym z takich wyzwań jest transformacja energetyczna. Włączenie gospodarstw w rozwój energetyki odnawialnej wpisuje się w koncepcję biogospodarki, która zakłada wielofunkcyjność rolnictwa – nie tylko produkcję żywności, ale także energii.
O co naprawdę pytamy, gdy stawiamy wiatrak na miedzy?
Dla wsi wiatr to nie tylko pogoda, ale i „paliwo” – bywa sprzymierzeńcem suszy, albo spławia jesienną chmurę. Turbina wiatrowa w krajobrazie rolniczym to więc nie wyłącznie kwestia estetyki. To pytanie o dochody z dzierżawy, o mikroklimat nad łanem, o dobrostan zwierząt i o to, czy plon nie „wybuja” w jedną stronę jak zboże po gradobiciu.
Badania terenowe i satelitarne pokazują, że farmy wiatrowe modyfikują warstwę graniczną atmosfery: nocami bywa o ułamek stopnia cieplej (silniejsze mieszanie), a w dzień rośnie intensywność zawirowań w „cieniu” wirnika. To nie jest anegdota – wykazano zmiany temperatury przygruntowej i struktury turbulencji nad farmami w USA, z wpływem wygasającym w odległości kilkunastu–kilkudziesięciu kilometrów.
Co to oznacza dla rolnika? Dwa możliwe kierunki: (1) zawirowania przyspieszają osuszanie rosy i mogą ograniczać presję chorób grzybowych oraz koszty dosuszania ziarna; (2) lokalne różnice w wilgotności i wietrze mogą też obniżać „zieloność” roślin w pewnych układach pogody. Metaanalizy i studia przypadków z USA wskazują zarówno neutralne, jak i niewielkie dodatnie efekty dla wydajności, zależne od opadów i pory roku.
Zwierzęta gospodarskie: fakty zamiast pogłosek
W świecie hodowców co jakiś czas wraca opowieść o „syndromie turbinowym”. Analizy przypadków z Francji (ANSES) nie potwierdziły związku między turbami a spadkiem mleczności czy śmiertelnością bydła na dwóch gospodarstwach – wskazując na inne, bardziej prawdopodobne przyczyny. Przeglądy europejskie podkreślają z kolei, że badań nad dobrostanem udomowionych zwierząt jest wciąż mało, ale spodziewana jest habituacja do dźwięku i brak szkodliwego wpływu przy spełnieniu norm.
Wiatraki a przyszłość polskiej wsi
Według ekspertów rozwój energetyki wiatrowej jest nieunikniony i wpisuje się w długofalowe modele rozwoju rolnictwa – od industrialnego po zrównoważony. Warto pamiętać, że gospodarstwo rolne to dziś nie tylko producent żywności, ale również uczestnik transformacji energetycznej. Turbiny wiatrowe mogą stać się jednym z elementów tej układanki, obok biogazowni, fotowoltaiki czy innowacyjnych technologii smart farming.
źródło zdjęcia: https://pixabay.com/pl/photos/wiatraki-%C5%9Brodowisko-natura-7986053/
Anna Miller

