Coraz więcej rolników decyduje się na tzw. desykację, czyli chemiczne dosuszanie roślin przed zbiorami. Choć zabieg ten ułatwia żniwa i może poprawić jakość plonów, niesie za sobą również poważne ryzyko. Nieprzestrzeganie przepisów może skutkować wysokimi karami, a nawet utratą dopłat bezpośrednich z ARiMR.
Desykacja tylko zgodnie z zasadami
Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa przypomina, że dozwolone jest jedynie stosowanie środków ochrony roślin, które zostały oficjalnie zarejestrowane. Co więcej, trzeba przestrzegać instrukcji stosowania, m.in. dotyczących dawek i terminów zbioru (karencja). Bardzo ważne jest też używanie sprawnego, odpowiednio skalibrowanego opryskiwacza oraz posiadanie aktualnego szkolenia w zakresie stosowania środków ochrony roślin. Każdy przeprowadzony zabieg powinien być dokładnie udokumentowany.
Nie każdy rodzaj uprawy może być poddany desykacji. Zabronione jest jej stosowanie m.in. na gryce i prosie.
Skutki łamania przepisów
Naruszenie zasad dotyczących chemicznego suszenia upraw może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji:
- przekroczenie dopuszczalnych pozostałości substancji chemicznych w plonach,
- utrata uprawnień do stosowania środków ochrony roślin,
- mandaty lub zakaz prowadzenia oprysków,
- cofnięcie dopłat obszarowych i innych form wsparcia.
W przypadku wykrycia nieprawidłowości, Inspekcja Ochrony Roślin może powiadomić inne instytucje, np. sanepid czy ARiMR, co może pogłębić skutki finansowe dla rolnika.
Choć desykacja może wydawać się kuszącym sposobem na sprawniejsze żniwa, rolnicy muszą zachować dużą ostrożność. Przestrzeganie przepisów to nie tylko kwestia formalności, ale też bezpieczeństwa konsumentów i zachowania wsparcia finansowego. Nieopłacalna może okazać się każda nieprzemyślana decyzja.

