Zespół Tazmana Daviesa z University of New South Wales przeanalizował pięcioletnie dane zakupowe 10 008 gospodarstw domowych, obejmujące ponad 39 mln transakcji. Na ich podstawie oszacowano elastyczności cenowe dla 18 kategorii żywności i napojów. Badacze zastosowali model popytu AIDS, skorygowany o dochody, inflację i różnice regionalne, dzięki czemu wyniki oddają realne zachowania konsumentów, a nie wyłącznie teorię rynkową.
Najbardziej „sprężyste” kategorie
Gdzie zmiany w cenach wywołały największe wahania popytu?
- Napoje bez cukru – elastyczność −1,46: 10-procentowa podwyżka ceny prowadzi do spadku zakupów o 14,6 proc.
- Napoje słodzone – elastyczność −1,20: identyczna podwyżka zmniejsza popyt o 12 proc.
- Gotowe dania – wyjątek potwierdzający regułę; elastyczność dodatnia 0,57 sugeruje, że droższe produkty tej kategorii… sprzedają się lepiej, co autorzy wiążą z modą na wygodę. Wyższa cena dań gotowych może się także kojarzyć konsumentów z lepszą jakością. To ciekawy paradoks podwyżki cen.
Mały efekt domina
Spośród 306 oszacowanych elastyczności krzyżowych aż 92 proc. miało wartość bezwzględną poniżej 0,2. Innymi słowy: droższa cola nie skłania Australijczyków do nagłego przerzucenia się na batoniki czy chipsy; substytucje i komplementarności są marginalne. Najsilniejsze powiązanie komplementarne zaobserwowano między czerwonym mięsem a daniami gotowymi (−0,56), a największe substytucyjne – między ciastkami a daniami gotowymi (0,36).
Lekcje dla Polski
Choć struktura koszyka zakupowego nad Wisłą różni się od australijskiej, podstawowa przesłanka pozostaje aktualna: zmiana ceny działa szybciej niż edukacja czy kampanie informacyjne. Jeśli rząd rozważa podatek od napojów cukrowanych lub subsydia na zdrową żywność, dane z Australii potwierdzają, że taki instrument może być skuteczny, a efekty uboczne – ograniczone.
Wprowadzenie analogicznych rozwiązań w Polsce wymagałoby jednak lokalnych badań popytu, uwzględniających specyfikę konsumpcji i strukturę VAT, by uniknąć przerzucania kosztów na najmniej zarabiających.
Czy wywindowanie cen wysokoprzetworzonej „pustej kalorii” – na wzór australijskich podatków zdrowotnych – mogłoby stać się iskrą, która rozpali popyt na żywność z upraw ekologicznych, dając rolnikom szansę na symboliczne „złote żniwa” przy jednoczesnej realizacji celów Zielonego Ładu? Pytanie to pozostaje bez odpowiedzi.
Źródło: T. Davies i in., Food price elasticity estimates in Australia, Nature Food 6(7): 725-732 (2025).
Cezary Majewski

