Na Żuławach nadciągnęła prawdziwa tragedia. W ciągu zaledwie jednego dnia spadło tam ponad 150 litrów deszczu na metr kwadratowy, co spowodowało poważne zalania pól uprawnych, domów i dróg. Poziom wód gruntowych sięgnął nawet pół metra, co sparaliżowało życie lokalnej społeczności.
Rolnicy z okolic Elbląga, Tolkmicka i Suchacza znaleźli się w dramatycznej sytuacji. Ich pola z pszenicą, ziemniakami, rzepakiem i kukurydzą zostały całkowicie zalane. Kanały melioracyjne nie wytrzymały tak ogromnej ilości wody, która zalała uprawy i znacząco utrudniła przeprowadzenie żniw.
Jeden z rolników, Damian Murawiec, opowiada, że posiada 35 hektarów pszenicy, która teraz stoi pod wodą. Niestety, wielu gospodarzy nie posiada ubezpieczenia na wypadek powodzi, przez co straty finansowe mogą być ogromne.
Rolnicy zwracają się o pilną pomoc do rządu i ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, prosząc o wsparcie, które pozwoli im przetrwać ten trudny czas. Wielu z nich nie wie, jak poradzić sobie z zniszczonymi plonami i zalanymi domami.
Sytuacja na Żuławach wymaga szybkiej reakcji władz, aby pomóc poszkodowanym rolnikom i zabezpieczyć ich przyszłość.

