Rząd planuje zmiany, które mają pomóc w rolnictwie, ale dla wielu małych gospodarstw mogą okazać się trudne do zaakceptowania. Chodzi o to, że drobni rolnicy mogliby dostać premię – około 7,5 tysiąca euro – jeśli zdecydują się przekazać swoje gospodarstwo innemu rolnikowi. Warunek jest taki, że ziemia musi być przekazana na stałe, a nowy właściciel musi prowadzić tam działalność rolniczą przez co najmniej pięć lat.
Choć taki pomysł ma na celu usprawnienie i większą efektywność rolnictwa, wielu rolników jest temu przeciwne. Małe gospodarstwa w wielu regionach to nie tylko sposób na życie, ale także ważna część tradycji i lokalnej społeczności. Rolnicy boją się, że jeśli oddadzą ziemię, stracą dostęp do ubezpieczenia społecznego KRUS, a także możliwość dzierżawy, która często jest ich zabezpieczeniem na przyszłość.
Małe gospodarstwa często mają trudności finansowe. Aż 68% właścicieli gospodarstw do 10 hektarów wskazuje, że produkcja tam jest mało opłacalna. Ponadto spora część z nich nie ma pieniędzy na inwestycje, które mogłyby poprawić ich sytuację. W takich warunkach premia za oddanie ziemi może nie być wystarczającym wsparciem.
Eksperci ostrzegają też, że takie rozwiązania mogą doprowadzić do tego, że ziemia będzie skupiona w rękach dużych gospodarstw. Obecnie 20% największych gospodarstw dostaje aż 82% wszystkich dopłat bezpośrednich. To sprawia, że mali rolnicy są na straconej pozycji, a polskie rolnictwo traci na różnorodności.
Rolnicy apelują o uproszczenie systemu dopłat, aby małe gospodarstwa mogły łatwiej z nich korzystać. Proponują, żeby płatności były zryczałtowane i mniej skomplikowane, co pomogłoby im przetrwać i dalej rozwijać swoje gospodarstwa.
Ważne jest, żeby rząd wsłuchał się w potrzeby małych rolników i wspierał ich w taki sposób, by mogli nadal działać i rozwijać swoje gospodarstwa, a jednocześnie zachować polską wieś jako ważną część kultury i gospodarki kraju.

