Nowy prezydent jako „głos polskiego rolnictwa” pozbawiony został w swoim przemówieniu odniesień do kluczowych sektorów, co skłoniło lidera PSL do ostrej, pełnej gorzkich słów oceny. Wicepremier nie zostawił na orędziu suchej nitki, przekonując, że Karol Nawrocki „uderzył jak grom z jasnego nieba” w oczekiwania milionów Polaków.
Braki w przesłaniu dla wsi i rolnictwa
Według Władysława Kosiniaka-Kamysza orędzie było całkowicie oderwane od realiów życia na polskiej wsi. W wystąpieniu zabrakło odniesień do produkcji żywności, rolnictwa oraz problemów najliczniej reprezentowanej grupy społecznej, jaką stanowią gospodarze. Lider ludowców podkreślił, że wypełnianie tych braków stanie się zadaniem Polskiego Stronnictwa Ludowego.
PSL jako strażnik interesów „zapomnianych” branż
Obowiązek przypominania o sprawach rolników, producentów i małych przedsiębiorców spoczywa dziś na PSL – zaznaczył wicepremier. Według niego to właśnie ugrupowanie ludowe wyciągnie z cienia kwestie:
- polskiego rolnictwa i produkcji żywności,
- rozwoju przemysłu zbrojeniowego,
- inwestycji w infrastrukturę portową,
- odblokowania środków z KPO,
- budowy fabryki amunicji i przekopu Mierzei Wiślanej.
Zarzut „wprowadzenia w błąd” dotyczył także oceny wielkich inwestycji, za które PSL przypisuje sobie autorstwo. Na zakończenie Kosiniak-Kamysz zaapelował o szybkie podpisanie ustawy o obniżeniu cen energii elektrycznej, nazwanej „testem na wiarygodność” prezydenta. W ten sposób ludowcy zamierzają sprawdzać intencje głowy państwa konkretnymi działaniami, nie pozwalając, by przedwyborcze obietnice pozostały tylko słowami.
Komentarze po orędziu były gorące nie tylko w szeregach PSL. Poseł KO Witold Zembaczyński uznał wystąpienie głowy państwa za „fatalne”, a Krzysztof Bosak z Konfederacji ocenił, że prezydent stanie przed wielką odpowiedzialnością wobec instytucji państwowych i społeczeństwa
Cezary Majewski

