Samorządy w całej Polsce przeżywają prawdziwe oblężenie. Inwestorzy masowo składają wnioski o wydanie warunków zabudowy (tzw. WZ), by zdążyć przed zmianami w prawie planowanymi na 2026 rok. Urzędy przyznają, że liczba spraw rośnie z tygodnia na tydzień, a terminy oczekiwania się wydłużają.
Dlaczego wszyscy się spieszą
Dziś decyzje o warunkach zabudowy wydawane są bezterminowo, o ile działka nie jest objęta miejscowym planem zagospodarowania. Od połowy 2026 roku ma się to zmienić – WZ będą ważne tylko przez określony czas, najpewniej pięć lat. To oznacza, że po upływie terminu inwestorzy stracą prawo do budowy, jeśli wcześniej nie rozpoczną prac. Nic dziwnego, że właściciele gruntów starają się jak najszybciej zdobyć decyzję na starych zasadach.
Urzędy pod presją
Gminy alarmują, że nie nadążają z rozpatrywaniem wniosków. Procedury są skomplikowane, a każda sprawa wymaga dokładnej analizy. W efekcie w niektórych miejscach na wydanie decyzji czeka się znacznie dłużej niż zwykle. Część samorządów wprowadza więc dodatkowe dyżury i priorytetowe tryby rozpatrywania dokumentów.
Co to oznacza dla inwestorów
Opóźnienia mogą okazać się kosztowne. Jeśli decyzja nie zostanie wydana na czas, wnioskodawcy będą musieli dostosować się do nowych przepisów, co oznacza nie tylko formalności, ale i wyższe koszty lub nawet utratę możliwości zabudowy działki.
źródło zdjęcia: pixabay

