Nowy projekt rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia dotyczący żywienia dzieci w żłobkach i przedszkolach wywołał żywą reakcję wśród producentów mięsa. Powód? Zapowiedź, że posiłki bezmięsne mają pojawiać się co najmniej raz w tygodniu w jadłospisie najmłodszych. Choć nie jest to obowiązek wykluczenia mięsa z diety, a jedynie zalecenie wprowadzenia większej różnorodności, środowisko rolnicze patrzy na ten ruch z niepokojem.
Sygnalizacja zmiany, nie zakaz
Ministerstwo Zdrowia podkreśla, że propozycja nie oznacza eliminacji mięsa, lecz ma na celu urozmaicenie diety i promowanie nawyków żywieniowych opartych na produktach roślinnych, strączkach i warzywach. W praktyce oznacza to, że w tygodniowym menu dzieci mogą pojawić się dania z soczewicy, kaszy czy ryb – bez konieczności serwowania codziennie mięsa.
Dla rodziców i opiekunów może to być dobra okazja, by dzieci poznawały nowe smaki i produkty. Dla producentów mięsa – sygnał, że udział ich produktów w łańcuchu dostaw do placówek edukacyjnych może się zmniejszyć.
Mięso w diecie dzieci – głos hodowców
Związek Zrzeszeń Producentów Bydła Mięsnego zwraca uwagę, że mięso – zwłaszcza czerwone – dostarcza pełnowartościowego białka, witamin z grupy B, cynku i żelaza, które trudno zastąpić w diecie najmłodszych. Organizacja przypomina też, że spożycie mięsa w Polsce w ostatnich latach systematycznie maleje, a zmiany na poziomie przedszkolnym mogą ten trend pogłębiać.
Z perspektywy producentów kluczowe jest to, by każda modyfikacja przepisów była poprzedzona analizą skutków gospodarczych i uwzględniała głos rolników oraz dostawców. Ich zdaniem to właśnie jakość mięsa, jego pochodzenie i sposób produkcji powinny być przedmiotem dyskusji – a nie ograniczanie jego obecności w żywieniu.
Edukacja smaku czy ograniczanie wyboru?
Niektóre samorządy i placówki edukacyjne już wcześniej eksperymentowały z tzw. dniami bezmięsnymi – zazwyczaj spotykało się to z umiarkowanym zainteresowaniem dzieci i mieszanymi opiniami rodziców. W obecnym projekcie nie ma mowy o przymusie – chodzi raczej o wskazanie kierunku.
Niemniej, branża mięsna oczekuje, że taka zmiana – nawet symboliczna – nie odbędzie się kosztem rolników, których produkty od pokoleń stanowią istotny element polskiej kuchni i lokalnych łańcuchów dostaw. Zwłaszcza w kontekście wciąż niepewnych realiów rynkowych i presji kosztowej, jaka towarzyszy hodowli bydła.
Potrzebna współpraca, nie antagonizowanie
Kluczem do pogodzenia różnych punktów widzenia może być dialog między resortami, rolnikami i ekspertami ds. żywienia. Zamiast sprowadzać dyskusję do prostych opozycji, warto zbudować model, w którym jakościowe mięso, warzywa i produkty roślinne będą się nawzajem uzupełniać w zbilansowanej diecie dziecka.
W końcu celem wszystkich stron jest to samo – zdrowie najmłodszych i dobre nawyki żywieniowe na przyszłość. Ważne, by do tego celu dojść razem, a nie w przeciwnych kierunkach.
źródło zdjęcia: https://pixabay.com/pl/photos/bufet-%C5%BCywno%C5%9Bciowy-sto%C5%82%C3%B3wka-kuchnia-7165148/
Cezary Majewski

