Unia Europejska postanowiła ograniczyć wykorzystanie oleju palmowego w produkcji biopaliw, co w praktyce oznacza spore zmiany na rynku rolnym. Od 2023 roku świeży olej palmowy nie jest już zaliczany do tzw. „kwot redukcji emisji gazów cieplarnianych” w ramach unijnych przepisów dotyczących odnawialnych źródeł energii. To efekt wdrożenia dyrektywy RED II, której celem jest ograniczenie negatywnego wpływu na środowisko poprzez zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych.
Dlaczego właśnie olej palmowy? Jego produkcja jest mocno krytykowana z powodu wylesiania i degradacji środowiska w krajach tropikalnych, gdzie uprawia się palmy olejowe. Ograniczenie jego udziału w biopaliwach ma pomóc w promowaniu bardziej zrównoważonych surowców i ochronie ekosystemów.
Dla polskich rolników to ważna zmiana. Mniejsze zapotrzebowanie na olej palmowy oznacza jednocześnie, że w biopaliwach będzie mniej oleju pochodzącego z importu. W praktyce może to zwiększyć rolę krajowych surowców, takich jak rzepak. Jednak nie jest to jednoznacznie korzystne – producenci rzepaku muszą się liczyć z tym, że rynek może się zmienić, a presja na ceny i popyt będzie dynamiczna.
Ta zmiana to także sygnał, że Unia Europejska coraz poważniej traktuje kwestie ochrony środowiska i zrównoważonego rozwoju w sektorze energetycznym. Rolnicy, producenci i przetwórcy muszą teraz dostosować się do nowych realiów, a konsumenci mogą spodziewać się coraz większej dbałości o ekologiczne aspekty produkcji.
W skrócie – mniej oleju palmowego w biopaliwach to krok w stronę bardziej świadomej i odpowiedzialnej produkcji, choć dla rolników wiąże się to z wyzwaniami i koniecznością dostosowań.

