W ostatnich dniach pojawiają się coraz wyraźniejsze sygnały, że prezydent Karol Nawrocki zdecyduje się zawetować tzw. ustawę wiatrakową – kontrowersyjny projekt łączący liberalizację zasad budowy turbin wiatrowych z zamrożeniem cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych.
Dlaczego kontrowersje?
Przepis znoszący obowiązującą od 2016 r. regułę 10H – czyli odległość turbin od zabudowań, określaną jako dziesięciokrotność ich wysokości – został złagodzony, ustawiając nową minimalną odległość na 500 metrów.
. Jednocześnie ustawodawca przewidział zamrożenie ceny energii elektrycznej na poziomie 500 zł/MWh netto do końca IV kwartału 2025 roku.
Według otoczenia prezydenta, połączenie tych dwóch aspektów w jednej ustawie to „pułapka” – może stawiać go w niezręcznej sytuacji politycznej i budzić wątpliwości natury konstytucyjnej.
Stanowisko prezydenckiego otoczenia
Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz oznajmił w poniedziałek, że projekt raczej nie zyska poparcia głowy państwa, ale zaznaczył, że ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęto. Zapowiedział też, że prezydent przedstawi własny projekt dotyczący mrożenia cen energii – z myślą o wypełnieniu obietnicy wyborczej dotyczącej obniżki cen prądu o 33 proc. w ciągu 100 dni urzędowania.
Z kolei szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki ocenił projekt jako przewrotny i pełen złych poprawek, które mogą budzić wątpliwości konstytucyjne. Podkreślił, że decyzja w tej sprawie nie została jeszcze podjęta – prezydent ma na to czas ustawowy
Serwis Investing.com oznajmił, iż Nawrocki zablokuje tę ustawę i również zamierza przedstawić własny projekt cenowy.
Reakcja ze strony rządu
Premier Donald Tusk wezwał do współpracy, jednocześnie ostrzegając, że praca nad tak ważną ustawą nie powinna być blokowana. Według jego słów, jeśli prezydent zdecyduje się na veto, rząd zareaguje stanowczo – zaznaczając, że rozwój OZE i tania energia są w interesie społecznym.
Nawrocki zamierza zaproponować własny projekt dotyczący zamrożenia cen energii, oparty na jego wyborczej obietnicy. Jego ruch może mieć poważne konsekwencje dla przyszłości polityki energetycznej w Polsce – zwłaszcza w warunkach napiętej relacji między prezydentem a rządem oraz koniecznością sprostania oczekiwaniom społecznym związanym z kosztami prądu.
Anna Miller

