Witold Tumanowicz z Konfederacji w ostrych słowach skrytykował działania – a raczej ich brak – ze strony obecnego rządu wobec sytuacji w polskim rolnictwie. W trakcie sejmowego wystąpienia posła padły zarzuty o „bierność”, „spekulacje” i „katastrofalne decyzje polityczne”, które – jak twierdzi – doprowadzają sektor rolny do ruiny.
Fala importu, brak ochrony, niestabilność cen
Według Tumanowicza, niekontrolowany import z Ukrainy, zwłaszcza tzw. „żywności technicznej”, rozregulował rodzimy rynek na lata. Towary sprowadzane zza wschodniej granicy – często o wątpliwej jakości i bez odpowiednich regulacji – mają wpływać na drastyczne spadki cen produktów rolnych, które coraz częściej nie pokrywają nawet kosztów produkcji. „Za dwie tony pszenicy nie kupimy dziś nawet tony saletry” – podkreśla poseł, wskazując na drastyczny wzrost cen nawozów i brak mechanizmów osłonowych ze strony państwa.
Tumanowicz zaznacza również, że sytuację pogarszają spekulacyjne praktyki rynkowe oraz niepewność związana z polityką handlową UE. Jako przykład podaje planowaną umowę handlową z krajami Mercosur, która – jego zdaniem – jeszcze bardziej rozchwieje delikatną równowagę na europejskim rynku żywności.
Zielony Ład jako „pseudoekologia”?
Szczególne miejsce w wystąpieniu zajął krytyczny komentarz wobec Zielonego Ładu, czyli europejskiej strategii ekologicznej. W opinii Tumanowicza, jest to „pseudoekologiczna polityka Unii”, która ogranicza dostęp do nowoczesnych środków ochrony roślin i obniża konkurencyjność europejskiego – a w szczególności polskiego – rolnictwa.
Poseł przypomniał, że już teraz brakuje efektywnych preparatów do ochrony upraw, a w przyszłości sytuacja może się pogorszyć. „To dopiero początek problemu” – ostrzegał.
Czy rząd odpowie?
Wypowiedź Tumanowicza wpisuje się w retorykę polityków Konfederacji, którzy od dłuższego czasu próbują zagospodarować elektorat niezadowolonych rolników. Padają ostre słowa, pytania o „brak działań” i wezwania do odrzucenia Zielonego Ładu – jednak konkretne propozycje reform czy alternatywne strategie nie padły.
Na razie nie pojawiła się bezpośrednia odpowiedź ze strony przedstawicieli rządu. Premier Donald Tusk w ostatnich tygodniach kilkakrotnie odnosił się do problemów rolnictwa, zapowiadając wsparcie dla najbardziej poszkodowanych grup producentów oraz intensyfikację dialogu z Komisją Europejską. Trudno jednak mówić o przełomie, a brak konkretów tylko zaostrza nastroje w sektorze.
Anna Miller

