Krajowa Rada Izb Rolniczych apeluje do Ministerstwa Rolnictwa o rozszerzenie listy roślin strączkowych objętych dopłatami. Obecnie wsparciem finansowym mogą zostać objęte jedynie wybrane gatunki, co zdaniem rolników nie odzwierciedla rzeczywistych potrzeb i możliwości upraw w Polsce.
Tylko część strączków z dopłatami
W tej chwili dopłaty przysługują m.in. do upraw bobiku, niektórych odmian grochu, łubinu, soi oraz wyki. Pominięto jednak inne wartościowe gatunki, takie jak bób, fasola, soczewica czy ciecierzyca, które również mogą pełnić ważną rolę w gospodarce rolnej i środowiskowej.
Dlaczego to ważne?
Organizacje rolnicze podkreślają, że wszystkie rośliny strączkowe mają duże znaczenie dla rolnictwa:
- Poprawiają jakość gleby – dzięki zdolności wiązania azotu z powietrza.
- Stanowią cenne źródło białka – zarówno dla ludzi, jak i zwierząt.
- Dobrze znoszą susze – co ma coraz większe znaczenie w kontekście zmian klimatycznych.
- Wzbogacają płodozmian – co zmniejsza ryzyko chorób roślin i poprawia zdrowie gleby.
Co proponują rolnicy?
KRIR wnioskuje, by dopłaty obejmowały wszystkie gatunki roślin strączkowych – bez wyjątków. Według rolników takie podejście byłoby bardziej sprawiedliwe i wspierałoby różnorodność upraw w gospodarstwach.
Co dalej?
Decyzja w tej sprawie należy do Ministerstwa Rolnictwa. Jeśli wniosek zostanie zaakceptowany, więcej rolników będzie mogło liczyć na wsparcie finansowe, a to może zachęcić do uprawy roślin, które obecnie są pomijane.
Rolnicy domagają się równego traktowania wszystkich roślin strączkowych w systemie dopłat. Ich zdaniem każda z tych upraw wnosi coś wartościowego – zarówno dla gleby, jak i dla całego sektora rolniczego. Teraz ruch po stronie resortu rolnictwa.

