Minister przyjechał, popatrzył, pokiwał głową i… rozłożył ręce. Polscy rolnicy kolejny raz zostali zostawieni sami sobie. Grad zniszczył uprawy, susza i przymrozki dopełniły dzieła zniszczenia, a rząd znów udaje, że problem go nie dotyczy. „Nie jesteśmy w stanie pokryć z budżetu” – przyznaje minister Czesław Siekierski. Władza, która nie czuje rolnictwa, nie daje też nadziei.
Tegoroczny sezon wegetacyjny jeszcze na dobre się nie rozpoczął, a wielu producentów rolnych już wie, że nie wyjdzie na plus. Po fali suszy, wiosennych przymrozków i wyjątkowo zimnego maja przez Polskę przetoczyła się seria gradobić i burz. Zniszczenia są dramatyczne. Według niektórych gospodarzy to największe szkody gradowe, jakich doświadczyli w historii.
Minister przyjeżdża, rolnicy czekają na pomoc
Minister rolnictwa Czesław Siekierski odwiedził regiony, które najbardziej ucierpiały. Na własne oczy zobaczył skalę zniszczeń. Niestety, poza słowami empatii i „zrozumienia” nie miał dla rolników nic.
To przykra wizyta, bo kiedy widzi się skalę zniszczeń i niemal rozpacz w oczach rolników, trudno pozostać obojętnym. Wielu z nich już w ubiegłym roku miało znacznie mniejsze plony, teraz sytuacja się powtarza
– powiedział dziennikarzom.
Najtrudniejsza sytuacja panuje m.in. w woj. świętokrzyskim (powiat sandomierski), na Lubelszczyźnie, Dolnym Śląsku i w Lubuskiem. Komisje szacujące szkody dopiero rozpoczną pracę, ale już teraz wiadomo, że w wielu miejscach straty sięgają nawet 100 procent. Problem polega na tym, że – jak przyznał minister – pieniędzy może zabraknąć.
Puste obietnice i dziura w budżecie
Takiej skali nie jesteśmy w stanie pokryć z budżetu resortu. Wydaliśmy już znaczące środki m.in. na zwalczanie skutków ptasiej grypy – musieliśmy utylizować 11 milionów sztuk drobiu
– tłumaczył Siekierski.
Słowa ministra nie brzmią jak plan działania urzędnika odpowiedzialnego za wsparcie kluczowej gałęzi gospodarki Polski, ale jak zapowiedź kapitulacji. Brakuje nie tylko środków, ale według rolników, przede wszystkim zaufania. Rolnicy pamiętają, jak w ubiegłym roku system odszkodowań zawiódł ich na całej linii, bo powołane przez rząd komisje działały opieszale, a pomoc nie docierała na czas, albo nie było jej wcale. Jeśli cokolwiek rolnicy otrzymali, nie pokrywało to poniesionych strat.
Tym razem minister zapowiada zmiany w formularzach i procedurach szacowania szkód oraz zwołuje spotkanie z przedstawicielami ARiMR, samorządów i rolników. Ale czy to wystarczy?
Robimy wszystko, aby jak najszybciej wesprzeć rolników
z zapewniał.
Zamiast konkretów: zapowiedzi
Czesław Siekierski wspomniał o możliwych ułatwieniach podatkowych i wsparciu przy odtworzeniu produkcji, ale zaznaczył, że kluczowe będą decyzje na szczeblu rządu. Tam, o czym rolnicy wiedzą doskonale, Siekierski jest pozbawiony realnych wpływów: może chcieć, ale nic nie może.
To może być konieczne, by interweniowało Ministerstwo Finansów
– zadeklarował. Jak dodaje, temat zostanie poruszony na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów oraz w Sejmie.
Problem w tym, że dla wielu gospodarstw najbliższe tygodnie to być albo nie być. Bez realnego wsparcia finansowego wielu producentów nie przetrwa sezonu. Dla części to już drugi lub trzeci cios z rzędu. I coraz trudniej mówić, że to tylko „wina pogody”. Bo gdy państwo zawodzi, nawet najlepsze gospodarstwo nie przetrwa.

