Poseł Przemysław Czarnek w interpelacji skierowanej 6 sierpnia 2025 roku do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi alarmuje, że ceny skupu malin, truskawek i borówek są obecnie bardzo niskie, gdyż oscylują w województwie lubelskim na poziomie 7,50–8,00 zł/kg, co w żaden sposób nie pokrywa kosztów produkcji.
Główne problemy producentów
- Wzrost kosztów produkcji – droższa energia, praca sezonowa i środki ochrony roślin.
- Brak umów kontraktacyjnych przed sezonem zbiorów, co zwiększa ryzyko finansowe.
- Ustalanie cen w dniu dostawy, co uniemożliwia planowanie rentowności.
Postulowane działania naprawcze
Poseł Przemysław Czarnek, w interpelacji do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, zaproponował szereg rozwiązań mających ustabilizować rynek owoców miękkich:
- Wprowadzenie interwencji państwowej w sytuacjach kryzysowych.
- Ustanowienie minimalnych cen skupu, zabezpieczających koszty produkcji.
- Obowiązek zawierania umów kontraktacyjnych przed rozpoczęciem zbiorów.
- Zakaz ustalania ceny w dniu dostawy surowca.
- Utworzenie funduszu stabilizacyjnego dla producentów.
- Zwiększenie kontroli nad nieuczciwymi praktykami podmiotów skupowych i przetwórczych.
Działania podejmowane przez resort
Ministerstwo Rolnictwa powołało Zespół ds. Rynku Owoców i Warzyw, którego celem jest m.in. obniżenie kosztów produkcji, ograniczenie importu i wzmocnienie pozycji polskich producentów na rynkach zagranicznych. Resort podkreśla również, że ważnym narzędziem jest zrzeszanie się w organizacje producentów, co pozwala korzystać z unijnych mechanizmów stabilizacji cen i zarządzania kryzysowego.
Dlaczego stabilizacja jest konieczna?
Bez wprowadzenia mechanizmów ochronnych polscy producenci mogą stracić opłacalność produkcji, co z kolei osłabi eksport i zmniejszy konkurencyjność na rynku europejskim. Stałe, przewidywalne warunki handlowe mają być kluczem do utrzymania pozycji lidera w produkcji owoców miękkich.
Czy jednak te postulaty i działania resortu wystarczą, by zatrzymać niebezpieczny trend? Polscy rolnicy i sadownicy stoją dziś na rozdrożu – z jednej strony mają wieloletnie doświadczenie, żyzne gleby i tradycję, która uczyniła nas owocowym sercem Europy, z drugiej – rosnące koszty, niestabilny rynek i coraz większą presję importu. Jeśli nie uda się szybko wprowadzić realnych mechanizmów ochronnych, wiele gospodarstw może zniknąć z mapy, a wraz z nimi zniknie część naszego rolniczego dziedzictwa. Pytanie pozostaje otwarte: czy w porę znajdzie się wola i determinacja, by odmienić los polskich rolników i sadowników, zanim będzie za późno?
Anna Miller

