Tegoroczna kampania żniwna w centralnej Polsce właśnie nabiera tempa. Po falstarcie w postaci nieprzewidywalnej pogody – raz słońce, raz przelotne burze – rolnicy ruszyli na pola z pełnym impetem. Najpierw padło na jęczmień ozimy, który w wielu miejscach już został skoszony, a teraz coraz częściej kombajny łapią za rzepak. Pogoda, choć niełatwa, pozwoliła na wjazd maszyn, a zboże na polach dojrzało niemal równocześnie, dając sygnał do działania.
Jęczmień pierwszy na ruszt
To właśnie jęczmień ozimy jako pierwszy zaczął znikać z pól w województwie łódzkim, mazowieckim i wielkopolskim. Dojrzałe łany, podsuszone ostatnimi dniami ciepła, nadają się idealnie do zbioru. Jak donoszą rolnicy z regionu Kutna, Plocka i Koła – plony są przyzwoite, choć nie spektakularne. Średnio uzyskuje się od 5 do 6 ton z hektara, ale bywają też gospodarstwa, które mówią o 4 tonach, zwłaszcza tam, gdzie deszcze przyszły zbyt późno lub były zbyt skąpe.
Rzepak idzie jak burza
Choć jeszcze nie w pełnym rozkwicie, to rzepak już zaczyna być koszony w niektórych powiatach. Gospodarze wskazują, że w wielu miejscach udało się uzyskać wilgotność poniżej 9%, co otwiera drzwi do bezpiecznego zbioru i magazynowania. Maszyny poszły w ruch głównie tam, gdzie plantacje były równe i dobrze podsuszone. Rolnicy z rejonów Zduńskiej Woli czy Gostynina już raportują pierwsze hektary zebrane – z plonami średnimi około 3 ton z hektara.
Równanie z czasem i pogodą
Wielu gospodarzy podkreśla, że kluczowa będzie najbliższa pogoda. Każdy dzień bez deszczu to wygrana bitwa, ale nie cała wojna. Wilgoć i nawracające burze mogą nie tylko opóźnić zbiory, ale też wpłynąć na jakość i parametry ziarna. Rzepak szczególnie źle znosi długotrwałą wilgoć – łatwo się osypuje, traci wartość handlową. Dlatego teraz liczy się spryt, szybka reakcja i dobra organizacja pracy. Gospodarstwa, które inwestowały w suszarnie i większy park maszynowy, mogą teraz spać spokojniej – inni muszą liczyć na łut szczęścia i pogodowe okienka.
Kombajny na pełnych obrotach
W wielu miejscowościach pracują już pełną parą nie tylko maszyny własne, ale też wynajęte. Usługa zbioru staje się coraz popularniejsza, szczególnie tam, gdzie brakuje rąk do pracy lub sprzętu. To też sposób na optymalizację – jeden dobry kombajn z doświadczonym operatorem potrafi zrobić więcej w dwa dni niż kilku niedoświadczonych operatorów w tydzień. Liczy się każde okno pogodowe, każda godzina bez deszczu.
Co dalej?
Po jęczmieniu i rzepaku przyjdzie czas na pszenicę. Na tę chwilę większość plantacji jeszcze czeka, choć są sygnały, że na lepszych stanowiskach i przy niższej wilgotności gleby może dojrzewać szybciej, niż się spodziewano. Niektórzy rolnicy już szykują się do wjazdu na pola z pszenicą ozimą pod koniec lipca. W centrum kraju sezon żniwny wchodzi właśnie w swój najbardziej intensywny etap – a wszystko wskazuje na to, że przez kolejne dwa tygodnie maszyny nie będą miały czasu na odpoczynek.
Cezary Majewski

