Rynek skupu bydła w Polsce wciąż pozostaje pod presją spadków. Najbardziej odczuwają to hodowcy byków, bo to właśnie ta kategoria zwierząt notuje największe obniżki cen. Obecnie zakłady mięsne płacą za byki w klasie R około 28,5-29,2 zł netto za kilogram, co jest wynikiem wyraźnie niższym niż w poprzednich tygodniach. W przypadku jałówek w klasie O stawki są nieco korzystniejsze i kształtują się na poziomie 26-28 zł netto za kilogram.
Dlaczego ceny spadają?
Za pogarszającą się sytuację odpowiada kilka czynników. Po pierwsze, spada popyt – zarówno krajowy, jak i zagraniczny – co ogranicza możliwości sprzedaży żywca. Po drugie, rosną koszty produkcji: pasze, energia i utrzymanie zwierząt stają się coraz droższe, a marże hodowców maleją. Dodatkowo na rynku pojawia się nadpodaż bydła, co jeszcze mocniej spycha ceny w dół. Nie bez znaczenia są też zmiany preferencji konsumentów oraz wahania na rynkach międzynarodowych, które wpływają na ceny mięsa w całej Europie.
Skutki dla hodowców
Najtrudniejsza sytuacja dotyczy gospodarstw wyspecjalizowanych w hodowli byków. To one najbardziej tracą na obecnych obniżkach, a przy wysokich kosztach utrzymania rentowność produkcji staje się coraz bardziej wątpliwa. Dla wielu rolników oznacza to konieczność ograniczenia skali chowu, a niektórzy mogą być zmuszeni nawet do rezygnacji z dalszej hodowli.
źródło zdjęcia: pixabay

